Telewizja abonamentowa pokazała w poniedziałek kolejny spektakl poświęcony. "Inka 1946" miała specjalny pokaz przedpremierowy pod patronatem marszałka Marka Jurka, z udziałem twórców i prezesa TVP, a historycy IPN wystawili jej najwyższy certyfikat prawdziwości. Wiele ważnych person poświęciło swój cenny czas. A wszystko na nic - pisze Jerzy Szerszunowicz w Kurierze Porannym.
Telewizja abonamentowa pokazała w poniedziałek kolejny spektakl poświęcony. Najpierw poświęcano sporo miejsca na zapowiedzi sztuki, w których przewijała się postać eterycznej blondynki, krzyczącej: "Niech żyje Polska!" i zaraz potem osuwającej się po serii z pepeszy. Egzekucja odbyła się pewnie kilkanaście, a może i kilkadziesiąt razy, zanim doszło do premiery widowiska. Jestem świadomy mechanizmów, pozwalających w telewizji zabijać wielokrotnie, a nawet nieskończoną ilość razy tę samą osobę, bez wyraźnej dla niej szkody. Rozumiem też, że reklamę trzeba powtarzać możliwie często, by była skuteczna A jednak mam wrażenie, że w przypadku tak drastycznych i ostatecznych posunięć jak egzekucja, trzeba bardzo dbać o ilość, by przypadkiem nie przeszła ona w przeciwieństwo jakości. By "cała prawda" nie zabrzmiała fałszywie, by rzecz poważna nie zamieniła się w żałosny kicz i mimowolną kpinę. Trzeba być ostrożnym, szczególnie wtedy,