EN

1.01.1956 Wersja do druku

Tragedia optymistyczna

SZTUKA NIE NA PREMIERĘ Myślę, że Jerzy Pomianowski, uniesiony pasją polemiczną, przecenił możliwości kry­tyczne swego starego znajomego, krawca teatralnego z Łodzi. Bo cóż to jest "Tragedia optymistyczna"? Mówię nie o "Optymistycznej" Lidii Zam­kow, ale o sztuce w 3 aktach Wsiewołoda Wiszniewskiego. Zaczyna to się tak: "Muzyczny wstęp. Płacz przerażający swoją siłą i ogromem zawartego w nim bólu. Gwałtowne wybu­chy potężnego zachwytu..." itd. Jeszcze kil­ka wierszy od autora, równie naszpikowa­nych przymiotnikami, ciężkimi jak kamienie młyńskie, sklejającymi zęby jak kit. Na proscenium ukazuje się dwóch konferansje­rów w bluzach marynarskich i dzieli między siebie wiersz prozą, którego treści ścisłej trudno się domyślić, a w którym m. in. mo­wa jest o bohaterach wojny domowej. Przy okazji aplikuje się publiczności porcję prawd wiecznych w rodzaju takich np.: "Życie nie umiera. Ludzie potrafią się śmiać i spoży­wać posi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tragedia optymistyczna

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 1

Autor:

Eleonora Stróżecka

Data:

01.01.1956

Realizacje repertuarowe