To nieprawda, że Zapolska się zestarzała, że od jej dramatów, o których pół wieku temu szeptano sobie w mieszczańskich salonach jako o największym skandalu towarzyskim, zalatuje naftaliną. Gdyby tak było, to by było bardzo dobrze. Ale tak dobrze nie jest. Namiętny atak na zakłamanie moralne i obyczajowe, na głupotę, na dulszczyznę, poparty rzetelną obserwacją, skłócił ongiś Zapolską ze współczesnymi. Dziś utarło się myśleć, że grywa się jej sztuki jako klasykę, trochę tak jak Fredrę, dla aktorskiego popisu i dla podreperowania kasy. Reżyser gorzowskiego przedstawienia "Ich czworo", Lech Komarnicki, udowodnił, że najwybitniejsze antykołtuńskie tragifarsy Zapolskiej mają dla nas wartość poprzez pobrzmiewającą w nich współczesność. A widownia, składająca się niemal wyłącznie z pracowników fabrycznych, z którymi miałam przyjemność oglądać przedstawienie, potwierdziła, że tę współczesność dostrzega i konfrontuje z życie
Tytuł oryginalny
Tragedia ludzi głupich
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Zielonogórska nr 278