EN

15.04.1955 Wersja do druku

Tragedia amerykańska?

Od dawna trwa dyskusja, w której krzyżują szpady obroń­cy, a nawet entuzjaści, oraz przeciwnicy inscenizacji wiel­kich powieści. Wyznam szcze­rze, że należę do zwolenników adaptacji. Mogą one przecież tak bardzo wzbogacić reper­tuar naszych scen, tyle dać ma­teriału reżyserom i aktorom, tyle prawdziwych i głębokich wzruszeń widzom. Oto ożywa­ją na scenie znane z lektury i bliskie postacie, oto ucieleśnia się ich kształt literacki, a każ­dy kto zna książkę, konfrontu­je swoje wyobrażenia o posta­ciach powieści z tym, co wi­dzi na scenie. A iluż ludzi się­ga po arcydzieła literatury do­piero po obejrzeniu przedsta­wienia, kiedy rozbudzona w teatrze ciekawość, każe im przeczytać książkę. Można sta­tystycznie stwierdzić współza­leżność zwiększonych i błyska­wicznie znikających nakładów "Eugenii Grandet" czy "Lalki" z wystawieniem ich insceniza­cji w teatrze. A ogromne po­wodzenie "Pensji pani Latter" w Teatrze Współcze

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tragedia amerykańska?

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Ludu nr 102

Autor:

Roman Szydłowski

Data:

15.04.1955

Realizacje repertuarowe