EN

6.04.2009 Wersja do druku

Tradycyjnie i nowocześnie

"Samson i Dalila" w reż. Michała Znanieckiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.

Michał Znaniecki lubi wystawiać opery rzadko grywane. Do takich należy "Samson i Dalila" Camila Saint-Saënsa. Niezbyt nachalnie aktualizuje. W tym wypadku szkoda, że tego nie zrobił, ponieważ konflikt między Izraelitami (Samson) a Filistynami (Dalila) można by potraktować jako archetyp trwającego od lat konfliktu między Izraelem a Palestyną. Znaniecki z jednej strony stawia na konflikt dwóch kultur, ale tak naprawdę akcentuje dramat kochanków. Nie pomogli mu w tym odtwórcy tytułowych postaci. O ile Antolello Palombi (Samson) śpiewał mocnym i ładnym tenorem, o tyle Edyta Kulczak (Dalila) śpiewała bez wyrazu, jej głos pozbawiony był dolnych rejestrów, co w tej partii jest nie do wybaczenia (pamiętam kreację, jaką również we Wrocławiu w 1994 roku stworzyła Ewa Podleś). Niestety, i Samson, i Dalila zawiedli aktorsko. On momentami przypominał Pavarottiego (brakowało tylko białej chusteczki w ręce), ona miotała się po scenie, nie wiedząc chyba, ki

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Profil nowego dyrektora

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Wielkopolski nr 81

Autor:

Stefan Drajewski

Data:

06.04.2009

Realizacje repertuarowe