Po IV Międzynarodowym Festiwalu Teatru Formy "Materia Prima" w Krakowie. Pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.
Materia Prima, czyli festiwal teatru formy, zachwycił w tym roku różnorodnością spektakli z całego świata. Bywało zaskakująco... Tak dobrego programu festiwal Materia Prima jeszcze nie miał. To był dotąd najpełniejszy przegląd fenomenów teatru formy - pod każdym względem. Mogliśmy w Krakowie zobaczyć zarówno tradycyjne opowieści (jak wietnamski spektakl z lalkami wodnymi Thang Long Pupperty Theatre), jak i bardzo współczesne historie, czerpiące z osiągnięć tańca spod znaku współczesnego (jak choćby "Aria" NoGravity Dance Company lub "bODY_rEMIX/ gOLDBERG _vARIATIONS" Compagnie Marie Chouinard), a nawet popkultury lub kina (jak "Horror" Jakopa Ahlboma). Były zarówno odwołania do nowoczesnych technologii (jak "Pixel" CCN Creteil & Val-De-Marne) i tradycyjny, olśniewający wręcz momentami, teatr z pogranicza cyrkowych trików ("La Verita" Compania Finzi Pasca). Było w czym wybierać. Ale od razu uprzedzam - ten, kto zdecydował się na wybór