"Samson i Dalila" w reż. Michała Znanieckiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Magdalena Talik w Polsce Gazecie Wrocławskiej.
"Samson i Dalila" - najnowsza premiera w Operze Wrocławskiej - zachwyca. Bajecznymi kostiumami, idealnie dobranym światłem i świetną muzyką. Szkoda tylko, że opera Camille'a Saint-Saënsa na stałe trafi do naszego repertuaru dopiero w sezonie 2010/2011. W międzyczasie dzieło obejrzą jeszcze widzowie w Liege i w Trieście. Dzięki wspólnym pieniądzom teatrów nie było potrzeby oszczędzać m.in. na scenografii czy zjawiskowych, a bardzo drogich kostiumach. Ale wielkim odkryciem pozostaje dla widza także muzyka francuskiego kompozytora, której we Wrocławiu nie słuchaliśmy od niemal dwudziestu lat. Jest stylistycznie różnorodna, bo Saint-Saëns inspirował się zarówno chorałem gregoriańskim (studiował twórczość ukochanego Bacha), jak i wplótł tu motywy orientalne, bardzo popularne w II połowie XIX wieku we Francji. Japoński dyrygent Chikara Imamura, który poprowadził wykonanie spektaklu, doskonale poradził sobie z wielowymiarową partyturą, eks