"Towiańczycy, królowie chmur" w reż. Wiktora Rubina w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Agnieszka Zielińska na blogu towianizm.bloog.pl
Przyznam, że na spektakl "Towiańczycy, królowie chmur" jechałam z pewną taką nieśmiałością, zniechęcona przez recenzje i komentarze dostępne w internecie. Ale cóż, przecież nie mogłam tego nie zobaczyć. Zatem przybyłam, zobaczyłam i ... klaskałam. Nie będę tu powtarzać tego, co napisali inni, a co ja też dostrzegłam, odniosę się jedynie do całości z punktu widzenia towiańczyków. Wszak o nich, jak głosi tytuł, miała być sztuka. Widzimy zatem kilka osób z tego grona: Adama, Celinę i Władysława Mickiewiczów, Seweryna Goszczyńskiego, Gierszona Rama, Ksawerę Deybel oraz małżeństwo Towiańskich. Jest jeszcze Gustaw-Konrad, ale to, jak wiemy, postać literacka. Towiańczycy nie zawsze żyli tak, jak chciał tego założyciel Koła Sprawy Bożej, podobnie jak chrześcijanie rzadko żyją zgodnie z nauką Chrystusa. Jednak duch towianizmu unosi się od początku do końca przedstawienia. Towianizm to przede wszystkim pacyfizm chrześcijański. Wydaj