I. "Żarłbym, biurokratów, wypluwając guziki" krzyczał Majakowski przez usta dzielnego robotnika Welocypedkina w "Łaźni". Zaciekła walka "najlepszego poety epoki radzieckiej" (Stalin) z wszelkimi przeżytkami, naroślami, wypryskami na zdrowym ciele nowego społeczeństwa, niesłabnąca, bezpardonowa walka z każdym wrogiem, uderzającym z boku, podżerającym od spodu twardy wysiłek budowania nowego, codzienny trud wymiatania wszelkich rupieci, zawadzających, zastawiających drogę do socjalizmu, drogę do komunizmu - ta walka, ten wysiłek poety stały się też fajerwerkiem jego teatru. Majakowski kochał i nienawidził, wielbił i potępiał "pełnym głosem", walczył namiętnie, z prawdziwą pasją, nie starał się nigdy na barki sąsiadów zrzucić zadań, które uważał za ważne, węzłowe, decydujące. Jego potężną, wysoką postać widziało się zawsze w centrum najzaciętszej walki, tam gdzie rozstrzygnąć się miały losy bit
Tytuł oryginalny
Towarzysze, walczymy z czerwiem biurokracji
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu