Cóż ja poradzę na to, że nie mogę się przekonać do tańca zwanego wyzwolonym! Pocieszam się, że nie ja jeden i że sam gatunek przeżył się już dość dawno, a jeśli gdzieś jeszcze - raczej poza Europą - utrzymuje się na powierzchni życia, to tylko dzięki tak wybitnym i upartym indywidualnościom, jak Marta Graham. Całe owo "wyzwalanie" zaczęło się w początkach stulecia, od Isadory Duncan i niemieckiego reformatora tańca, Rudolfa von Labana. Obojgu chodziło o to samo, mimo że do celu dążyli różnymi drogami: o wyzwolenie tańca od krępujących rygorów techniki klasycznej i uczynienie zeń instrumentu podatnego do wyrażania wewnętrznych stanów emocjonalnych człowieka. Zwolennicy takiego ekspresjonizmu tanecznego, których w latach 1920 było sporo, odrzucili system ćwiczeń klasycznych całkowicie, co było wielkim błędem! Klasycy nie bez racji każą tancerzom, na przykład, w pierwszym arabesku podnieść nogę i wyciągać ją jak najprościej,
Tytuł oryginalny
Towary na eksport
Źródło:
Materiał nadesłany