"Koń, kobieta i kanarek" w reż. Remigiusza Brzyka w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Michał Centkowski.
Zasieki, druty, mundury. Coś jakby fabryka, obóz, a może raczej więzienie? Czy toczy się na scenie sosnowieckiego Teatru jakaś brutalna walka? Nic bardziej mylnego. Walka skończona. Role (do bólu przewidywalne) już dawno rozdane. Oto jesteśmy w "doskonale", choć opresyjnie, zorganizowanym świecie (zaprojektowanym przez trio Brzyk/Słupska/Szewczyk). Porządek ustalił silniejszy - samiec, sankcjonuje go zaś szaman (też samiec, choć w sukience) - strażnik wyznaczającego oś scenicznego świata Totemu, jedyny depozytariusz dawno temu objawionej prawdy. Wtem świętej Barbarze odpada rączka, nie byle jaka, bo ta dzierżąca miecz. Gdzieś w zakamarkach szczęśliwej krainy wylęga się zło. Drzewo wiśni tej wiosny pierwszy raz od lat rodzi owoce. Córka wodza/sztygara, z miasta na K albo na S spodziewa się dziecka. Gdy w scenie rodzinnego obiadu rodzice dziewczyny rozmawiają o drylowaniu wiśni, o czerwonym jak krew soku, znaczącym nieskazitelną biel trudnymi do