"Śpiew szczerbatych mew" ma być melancholijnym spektaklem, a nie laurką dla Szczecina. Złożony jest z piosenek napisanych przeze mnie. Muzykę skomponowała Basia Biel (także aktorka Teatru Współczesnego - przyp. kas), sami ją będziemy wykonywać, mieszając różne style - Maciej Litkowski, aktor Teatru Współczesnego w Szczecinie o swoim przedstawieniu
Rozmowa z Maciejem Litkowskim, aktorem Teatru Współczesnego "ŚPIEW szczerbatych mew" ma być spektaklem wynikłym z pana fascynacji Szczecinem. Co w naszym mieście urzeka człowieka przyjeżdżającego z zewnątrz? - Mnóstwo rzeczy. Urodziłem się we Wrocławiu, studiowałem w Krakowie i przyjazd dla mnie byt dużym wydarzeniem. Już jak się wysiada na dworcu i człowiek spojrzy na drugą stronę Odry, i zobaczy tam jeden budynek w szczerym polu, to jest zdziwiony. Dla mnie to był początek zdziwień, które trwały i trwały. Szczecin trzeba nauczyć się lubić, znaleźć w nim inspirujące fragmenty. Wydaje mi się, że przez to, że Szczecin nie jest tak znanym miastem jak Kraków, Warszawa czy Wrocław, że nie ma konkretnego centrum, że jest port będący miastem w mieście, to oddalone o tyle kilometrów prawobrzeże - co chwilę trafia się tu na niespodzianki, które rozszerzają wyobraźnię. Tutaj nie ma takich oczywistości jak gdzie indziej: jedziemy do Krakowa