EN

4.02.2008 Wersja do druku

Totalne nieporozumienie

"Czy lubi pani Schuberta?" w reż. Tomasza Zygadły w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Tomasz Mościcki w Dzienniku.

Cierpliwość ukarana. Tylko tak można podsumować decyzję o wytrwaniu do samego końca na najnowszym przedstawieniu Teatru Ateneum. Po obejrzeniu pierwszego aktu zdecydowany byłem wymknąć się chyłkiem i szybko zapomnieć o sztuce "Czy lubi pani Schuberta?". Powstrzymany pozostałem. Cóż, po przerwie było równie źle, tylko nieco inaczej. W pierwszym akcie nowego przedstawienia Tomasza Zygadły (wsławionego ostatnio monstrualnym knotem "Kolaboracja" wystawionym w tym samym teatrze) Teresa Budzisz-Krzyżanowska robi zbolałą minę, uchylając się od dawania lekcji muzyki niejakiej Mati granej przez Marię Ciunelis, która na scenie tworzy kreację zwaną mało elegancko "dziecko-piernik", czyli dojrzałą niewiastę zapominającą o upływie czasu. Jej ulubionym rekwizytem jest wiolonczela, na której już za chwilę ma nam zagrać, ale nie, nic z tego. Zamiast lekcji muzyki mamy serię problemów życiowych wyrażanych dialogiem, przy którym sceny obiadu z popularnego "K

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Totalne nieporozumienie

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik nr 29

Autor:

Tomasz Mościcki

Data:

04.02.2008

Realizacje repertuarowe