"Tannhäuser" Richarda Wagnera w reż. Laco Adamika w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Monika Partyk w Ruchu Muzycznym.
U Laco Adamika nie znajdziemy wyraźnych podziałów na dobre i złe, grzeszne i święte - to raczej dwie strony jednego medalu Kocha się go albo nienawidzi, ale jednemu zaprzeczyć nie można: każda premiera jego utworu to wydarzenie w operowym świecie. Bywa, że wydarzenie artystyczne - zawsze zaś dowód odwagi, ambicji, pracowitości i umiejętności strategicznych. W Krakowie na takowe czekaliśmy długo: "Tannhäuser" to pierwsza powojenna krakowska inscenizacja wagnerowska (w roku 1934 operę tę pokazał Bolesław Wallek-Walewski z Adą Sari jako Elżbietą, kilkanaście lat temu do Krakowa z gościnnymi występami z tym tytułem przyjechała Opera Śląska). "Tannhäuser" i turniej śpiewaczy na Wartburgu stanowi środkowe ogniwo tak zwanych oper romantycznych Richarda Wagnera, które odznaczają się obecnością trzech motywów: świata nadprzyrodzonego, wędrowca-tułacza oraz zbawczej kobiety. Minnesinger, czyli rycerz-śpiewak Tannhauser, to postać historyczna