Krzysztof Warlikowski wyreżyserował w Madrycie operę Monteverdiego/Boesmansa. Inspiracją okazała się powieść "Łaskawe" Jonathana Littella - pisze Tomasz Cyz w Gazecie Wyborczej.
Po pierwszej części madryckiej premiery, kiedy zgasło światło (ale nie opadła kurtyna, bo jej po prostu nie ma), część publiczności wydała się z siebie gromkie: "Buuu!". Po ostatnim wyciemnieniu albo ci, którzy wcześniej krzyczeli, poszli do domów (spektakl trwa ponad cztery godziny), albo przekonali się, że Krzysztof Warlikowski nie jest skandalistą, tylko twórcą stawiającym współczesnego człowieka pod ścianą płaczu. Polski reżyser dostał owację. Gerard Mortier, od dwóch lat dyrektor artystyczny madryckiego Teatro Real, może być zadowolony. Warlikowski zresztą już wystawiał u niego przed rokiem - "Króla Rogera" Szymanowskiego, spektakl, który powstał w paryskiej Opéra Bastille. "Koronacja Poppei" (1643) Cllaudia Monteverdiego do libretta weneckiego prawnika Busenella była rewolucją. Po raz pierwszy bowiem oczom i uszom publiczności ukazały się nie postaci mitologiczne, tylko bohaterowie z historii, co prawda odległej. Opera nie zachowa�