"Tosca" w reż. i scenogr. Gianmarii Romagnoli'ego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Adam Czopek w Naszym Dzienniku.
Mieszaniną gwizdów, głośnego buczenia i grzecznościowych oklasków przyjęto w piątek premierę najnowszej inscenizacji "Toski". Okazało się, że wyrozumiała i grzeczna z zasady premierowa publiczność tym razem nie wytrzymała zaserwowanej im wstrząsowej dawki "nowoczesności". Panowie w czarnych garniturach, ochroniarze z ręką na gnacie (czytaj: pistolecie) pod pazuchą, Scarpia wywijający pistoletem, telewizor i laptop to najistotniejsze atrybuty tego przedstawienia. Dla pełni "współczesnego" szczęścia zabrakło tylko Toski paradującej po scenie w szpilkach i minispódniczce. Ona jedna miała tradycyjną suknię. Zawsze wysoko ceniłem i cenię dobry nowoczesny teatr muzyczny, pod jednym wszakże warunkiem: że wszystko, co dzieje się na scenie, jest logicznie uporządkowane, zgodne z muzyką, a reżyser wie, dokąd zmierza. Niestety, niczego takiego nie zauważyłem w tej inscenizacji! Wyobraźnia i praca reżysera skończyły się w tym wypadku na przenies