Pod Masadą byliśmy świadkami spektakularnej klęski "Carmina Burana" Carla Orfa. Trudno to sobie wyobrazić, a jeszcze trudniej skomentować, zważywszy na sukcesy tego dzieła w teatrach całego świata - o Festiwalu Operowym w Izraelu pisze Sławomir Pietras w Angorze.
Przed kilkoma laty Festiwal Operowy u stóp Masady na Pustyni Judzkiej repertuarowo zadziałał trafnie, dając kolejno Nabucco, Aidę, Carmen, z wykorzystaniem plenerowej przestrzeni między Morzem Martwym a pustynną twierdzą. Pod rozgwieżdżonym niebem tysiące melomanów (wspaniała organizacja transportu na pustynię) zaczarowano niezwykłą grą świateł, świetnym nagłośnieniem i mimo warunków plenerowych, wysokim poziomem muzycznego i scenicznego wykonania. Gorzej było w warunkach pustynnych z ubiegłoroczną salonową Traviatą. Toteż kiedy ogłoszono plan tegoroczny, zapowiadając Toscę, szczerze się zaniepokoiłem. Wszak to opera historyczna, rozgrywająca się we wnętrzu kościoła SanfAndrea delia Valle (akt I), Palazzo Farnese (akt II) i na Zamku Świętego Anioła (akt III). Wszystko to w Rzymie nad Tybrem, do którego w finale wskakuje tytułowa bohaterka. Jak to zagrać na pustyni? Tosca na pustyni Mój niepokój okazał się bezzasadny. Wystarczyło traf