Warto zerwać ze schematem, według którego postrzega się dziecko, a więc odejść od przejaskrawienia i infantylności - o spektaklu "Przytulaki" w reż. Marty Parfieniuk-Białowicz, Edyty Soboczyńskiej, Mariusza Wójtowicza z Teatru Baj Pomorski z Torunia pisze Małgorzata Kowalska z Nowej Siły Krytycznej.
Teatr inicjacyjny - zwany też teatrem dla najnajmłodszych widzów (w skrócie "najnajów") - jest wciąż białą plamą na teatralnej mapie Polski. Owa plama zdaje się powoli nabierać kolorów, a staje się to głównie dzięki poznańskim inicjatywom, których podejmują się Teatr Atofri, Studio Teatralne Blum czy Centrum Sztuki Dziecka. W innych miastach kwestia teatru dla najnajów nie wygląda już tak dobrze, ale można zaobserwować pewien progres - stopniowo i w teatrach instytucjonalnych odkrywa się najnajmłodszych (przykładem chociażby Białostocki Teatr Lalek, Teatr Lalek Pleciuga ze Szczecina czy Teatr Lalka w Warszawie). Tym bardziej cieszy fakt, że aktorzy z toruńskiego Teatru Baj Pomorski postanowili zadbać o lokalne najnaje i stworzyli przedstawienie o znamiennym tytule "Przytulaki", przeznaczone dla dzieci do czwartego roku życia. Już w szatni dało się wyczuć, że mali widzowie długo czekali na to spotkanie (zapewne w większości ich pierwsze) z tea