34. Toruńskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Tym razem Toruńskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora przebiegały w cieniu polityków. Dosłownie. I nie chodzi o przedstawicieli władz miejskich czy krajowych, ale o polityków, którzy wywierali wpływ na życie milionów ludzi. Takie nazwiska, jak Hitler czy Stalin, Thatcher czy Golda Meir przywoływane były przez mistrzów sceny jednoosobowej. Stało się tak przede wszystkim za sprawą Pipa Uttona, brytyjskiego "geniusza monodramu", jak go nazywają na Wyspach, który specjalizuje się w scenicznych portretach znanych postaci. Utton stał się w tej dziedzinie prawdziwie niedościgłym artystą, który posiadł zdolność mimikry - przekonująco na oczach widzów przeistacza się w graną postać i równie przekonująco "wychodzi z roli", aby stać się aktorem grającym aktora, który gra kogoś, kto zapisał się na kartach historii. Tak było w Toruniu, gdzie zachwycił widzów dwoma spektaklami. W "Adolfie" [na zdjęciu] wcielił się w Hitlera, a w "Grając Maggie" ukazy