"Mazagan. Miasto", najnowsze przedstawienie toruńskiego teatru, to swego rodzaju eksperyment. Grane jest nie na teatralnej scenie, ale w prywatnych mieszkaniach. Oczywiście u tych, którzy zaproszą je do siebie. - Chętnych nie brakuje. Na maj zaplanowaliśmy trzy przedstawienia, w czerwcu będzie pięć - mówi Agnieszka Warczachowska, kierująca Biurem Obsługi Widzów w Teatrze Horzycy.
"Mazagan. Miasto", najnowsze przedstawienie toruńskiego teatru, to swego rodzaju eksperyment. Grane jest nie na teatralnej scenie, ale w prywatnych mieszkaniach. Oczywiście u tych, którzy zaproszą je do siebie. Jak się okazuje, takich osób nie brak. Znalazł się nawet chętny z nadmorskiego Władysławowa! Na razie jednak "Mazagan" nie wyjeżdża z Torunia. Jakie warunki musi spełniać mieszkanie, by na półtorej godziny stać się sceną (i widownią) teatralną? - Musi być w nim pokój, w którym zmieści się sześcioro aktorów i dwudziestka widzów. Oczywiście, jeśli gospodarz nie ma wystarczająco dużo krzeseł, to je przywieziemy - mówi Marta Siwicka, specjalistka do spraw komunikacji w Teatrze Horzycy. Ważnym elementem scenografii jest duży (i raczej solidny) stół. Świetnie, jeśli taki jest w mieszkaniu, ale jeśli go nie ma, teatr jest w stanie mebel dostarczyć. W jednej ze scen spektaklu niebagatelną rolę odgrywa... zupa. Jak najprawdziwsza, serwowan