W niedzielę na scenie toruńskiego Teatru Horzycy pożegnanie "Zbrodni i kary" [na zdjęciu].
Gdy Fiodor Dostojewski skończył pisać "Zbrodnię i karę", nie spodziewał się, że stworzył jedno z arcydzieł światowej literatury. Postać głównego bohatera i jego przemiana, która zachodzi na kartach powieści to prawdziwy majstersztyk rosyjskiego pisarstwa. Psychologiczne studium, które wielokrotnie było przenoszone na scenę. Dwa wątki Andrzej Bubień, który reżyserował spektakl, postanowił skupić się na dwóch wątkach powieści. Pierwszy dotyczy związku Raskolnikowa z Sonią, przed którą morderca odkrywa swój mroczny sekret. Drugi to starcie ze śledczym Porfirym. Toruńska adaptacja Dostojewskie-go to opowieść o ludzkiej małości. Raskolnikow swojej zbrodni nie popełnia z pychy, lecz raczej z poczucia swej małości. Jakby chciał udowodnić samemu sobie, że może być kimś lepszym. Od środy Morderstwo nie przynosi jednak spełnienia. Gdy zabójca zaczyna sobie sam stawiać pytania, na które nie znajduje odpowiedzi, ogarnia go uczucie, któreg