Szefowa nowego teatru muzycznego chce współpracować z aktorami toruńskich scen. - To byłby dla nas strzał w stopę - odpowiadają dyrektorzy Baja Pomorskiego i Teatru Horzycy.
Od początku roku w Toruniu istnieje Impresaryjny Teatr Muzyczny powołany przez marszałka. Instytucja z założenia nie ma swojego zespołu. Nie pozwoliłby zresztą na to budżet, który wynosi 1,3 mln zł. Scena ma zatrudniać aktorów do konkretnych projektów. Anna Wołek, która kieruje instytucją, od początku zapowiadała, że chce wykorzystać twórczy potencjał regionu, w tym śpiewających artystów z toruńskich scen. Kilkoro już otrzymało propozycję zagrania w przedstawieniu "Siostry Parry", który będzie pierwszą premierą teatru muzycznego. Wszyscy odmówili. Dlaczego? Niepisany zakaz? - Dochodzą do mnie głosy, że aktorzy dostali niepisany zakaz występowania u nas - mówi Anna Wołek. - Jestem zadziwiona i jest mi przykro. Nie spodziewałam się aż takiej niechęci. Nie uważam, byśmy byli dla kogoś konkurencją. Nasza działalność nie ma nikomu zagrozić, a jedynie uzupełnić kulturalną ofertę regionu. Dla aktorów współpraca też była