"Anna Karenina" w reż. Józefa Opalskiego w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Pisze Krzysztof Karwat w Śląsku.
Decyzja o zaadaptowaniu Anny Kareniny Lwa Tołstoja jest miarą rosnących z roku na rok ambicji Gliwickiego Teatru Muzycznego i jego kierownictwa pod wodzą Pawła Gabary. Niewątpliwie odejście od formuły teatru wyłącznie operetkowego było słuszne, co poświadczają kolejne mniej lub bardziej udane premiery. A przecież pamiętamy, jaki ciężki, niemal krwawy bój toczył się o zachowanie status quo. Władze Gliwic nie ugięły się jednak, wsparły Gabarę, zawierzyły mu. Po latach wiemy, że dobrze zrobiły. Gliwicki Teatr Muzyczny stał się kulturalną wizytówką miasta, które chce być nowoczesne i wychylone w przyszłość. Z tą sceną Gliwicom jest - by tak powiedzieć - "do twarzy", Gliwicki Teatr Muzyczny jest wręcz hołubiony przez tamtejszych samorządowców, którzy -zdaje się - nie tylko dobrego słowa, ale i grosza nie skąpią. I niechby inne śląskie miasta taką wagę przykładały do podtrzymywania - nie tylko na duchu - instytucji kultury powierzony