EN

27.12.2008 Wersja do druku

To wielka strata nie tylko dla teatru

- To wielka strata nie tylko dla teatru, ale i dla wszystkich ludzi, którzy walczą o prawa człowieka wszędzie tam, gdzie się je zaniedbuje lub sabotuje - mówi po śmierci Pintera wybitna brytyjska aktorka Glenda Jackson.

Brytyjski pisarz i dramaturg nagrodzony trzy lata temu literacką Nagrodą Nobla zmarł w Wigilię po długiej walce z rakiem. Miał 78 lat. - To wielka strata nie tylko dla teatru, ale i dla wszystkich ludzi, którzy walczą o prawa człowieka wszędzie tam, gdzie się je zaniedbuje lub sabotuje - mówi po śmierci Pintera wybitna brytyjska aktorka Glenda Jackson, która w 1985 r. zagrała główną rolę w opartym na jego scenariuszu filmie "Dziennik żółwia". Trudno o lepszą charakterystykę Pintera - pisarza oddanego w równiej mierze swojej twórczości, jak i sprawom społecznym. Zaliczany dziś do jednego z najwybitniejszych przedstawicieli teatru absurdu Pinter zaczął publikować pod koniec lat 50. Początkiem prawdziwej kariery dla urodzonego w 1930 r. autora była jednak dopiero wydana w 1960 r. sztuka "Dozorca". - Widzowie przebudzili się z politycznego stuporu i zostali nagle wrzuceni w zupełnie nowe życie - mówił o jego sztukach wieloletni przyjaciel, re

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Harold Pinter nie żyje

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 301

Autor:

san [Robert Sankowski]

Data:

27.12.2008