EN

14.04.2011 Wersja do druku

"To tak w kółko każdy zawsze, wszystko zawsze..."

O polskich inscenizacjach "Iwony, księżniczki Burgunda"pisze Karolina Matuszewska z Nowej Siły Krytycznej.

W niewielkim dramatopisarskim dorobku Witolda Gombrowicza "Iwona, księżniczka Burgunda" zajmuje miejsce szczególne. Napisana jako pierwszy z trzech dramatów w całej jego twórczości w 1935 roku i opublikowana 3 lata później w "Skamandrze" długo musiała czekać na swoją teatralną inscenizację. Prapremiera odbyła się dopiero po II wojnie światowej, ale tekst przez ponad 20 lat nie stracił niczego ze swojej aktualności. Ta groteskowa sztuka w prześmiewczy sposób obnaża nasze uwikłanie w formę i narzucone konwenanse. Człowiek, który wyłamuje się spod jarzma ogólnie przyjętych norm nie ma racji bytu i jego istnienie staje się niemożliwe. Bierna, niemrawa i bezbarwna Iwona, którą trudno nazwać główną bohaterką dramatu w klasycznym rozumieniu tego pojęcia, ogniskuje wokół siebie pozostałe postaci. Jej uparte milczenie i nie-bycie jest nie do przyjęcia, nie pozwala nawet na zachowanie wobec niej neutralności czy obojętności. Poszczególni bohaterow

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Karolina Matuszewska

Data:

14.04.2011

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe
Festiwale