Długo trwało nagranie tego krążka, ale efekt jakże przedni. Teraz możemy bez aury spektaklu smakować finezję żartów, urodę muzyki i entuzjazm aktorów, niesionych przez tę słowno-muzyczną materię na wykonawcze wyżyny - Wacław Krupiński w Kulturałkach Dziennik Polskiego o płycie ze spektaklu "Aj waj! czyli historie z cynamonem" Grupy Rafała Kmity.
"Tych miasteczek nie ma już /Okrył niepamięci kurz /Te uliczki, lisie czapy, kupców rój /Płotek z kozą żywicielką /Krawca Szmula z brodą wielką /Co jak nikt umiał szyć ślubny strój" - pisał Wojciech Młynarski po hańbie marca '68. Na szczęście ostatnie lata przywracają pamięć o ludziach, miejscach, a i same miejsca ożywają, choć już bez niegdysiejszych Szlomków, Aaronków, bez ich języka, bez pejsatych mężczyzn w czarnych kapotach, w spodniach za kolana, w białych pończochach, w czapkach z lisiej skóry, zwanych sztrajmł albo lisiurka. Tak, zniknęły jarmułki Abrama i Srula, szczęśliwie pozostaje tamta muzyka, odżywają szmoncesy pisane przez Tuwima lub Toma, w Krakowie od lat Maestro Kozłowski z przyjaciółmi proponuje "Rodzynki z migdałami", a w nich piosenki tradycyjne lub komponowane przez siebie. I jest powstały w Krakowie spektakl "Aj waj! czyli historie z cynamonem" Grupy Rafała Kmity. Zauroczył mnie od razu, czemu dałem wyra