Ktoś powie, że spektakl Karola Tymińskiego jest zbyt drastyczny i narusza granice dobrego smaku. Czyjeś pewnie narusza. Sztuka nie jest jednak od pilnowania granic dobrego smaku. Pokazany na Polskiej Platformie Tańca w Bytomiu spektakl "This is a Musical" Karola Tymińskiego oburzył moją redakcyjną koleżanką Martę Odziomek - pisze w polemice Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej - Katowice.
Cenionego choreografa młodego pokolenia nazywa ona "panem Tymińskim", zarzucając mu brak jakichkolwiek związków z tańcem i sztuką w ogóle. Wszystko dlatego, że na koniec swojej tanecznej solówki Tymiński wyświetla film, na którym uprawia seks z mężczyzną. Sylwetka partnera jest wyciemniona i komputerowo przetworzona, jednak nie ma wątpliwości, co tęczowy cień robi z biernym tancerzem na ekranie. Ciało zawsze jest polityczne Kompulsywne obrzydzenie paroma minutami finału jakby przesłoniło Marcie Odziomek całą wcześniejszą godzinę performance'u Tymińskiego. Przy użyciu samplera zapętla on dźwięki własnego ciała, jego uderzeń o podłogę, wykonując rytmiczną i wyczerpującą choreografię. Wciska mikrofon w skórę, szuka dźwięków krwi i ścięgien, tworząc coś w rodzaju organicznego techno na żywo. Tymiński jakby odkrywa możliwości i granice swojego ciała, tańczy z pasją i na skraju autoagresji, a przy tym przyjmuje obscenicznie rado