"Baba Chanel" w reż. Izabelli Cywińskiej w Teatr Polonia w Warszawie. Pisze Kama Pawlicka w serwisie Teatr dla Was.
Starość nie jest tematem, o którym się mówi i pisze na pierwszych stronach gazet. Prze lata skutecznie zamieciono go pod dywan. Celebryci i gwiazdy unikają zwierzeń czy rozmów o zmarszczkach, trzecim podbródku czy chorobach, związanych z podeszłym wiekiem. Sposobem na zapomnienie o przykrych oznakach starzenia się są botox, lifting czy fitness. Na szczęście jest jeszcze Nikołaj Kolada, rosyjski dramaturg, który, jak sam mówi, kocha starych ludzi i czyni z nich bohaterów jednej z ostatnich swoich sztuk "Baba Chanel". Pięć kobiet, które należą do chóru Olśnienie, działającego przy Związku Niewidomych, jest już w słusznym wieku. Jedna skończyła dziewięćdziesiąt lat, druga jest po osiemdziesiątce, trzy kolejne są na emeryturze. Rzucają wszystkie swoje obowiązki, żeby stawić się na czas na próbie chóru, spotkać się, pogadać, poplotkować. Olśnienie jest dla nich całym światem, tam znalazły drugiego człowieka, do którego można gębę