- Jest kilka powodów napisania tego tekstu. Przez jakiś czas byłem w Panamie, byłem na Karaibach. Drugim powodem jest to, że jestem zafascynowany żeglarstwem. Remontowałem własną łódkę, pływałem.. Stąd wzięła się chęć pokazania tego wszystkiego na scenie i podzielenia się tym z widzami. No a bohater, tygrysek jest kultową postacią w teatrze lalek. To są dwa najważniejsze powody dla których powstał "Tygrysek i kapitan Morgan". Panama i żeglarstwo - mówi Grzegorz Kwieciński w gazecie Teatru Lalek Pleciuga Gabit
Z Grzegorzem Kwiecińskim, reżyserem i autorem sztuki "Tygrysek i kapitan Morgan", rozmawia Violina Janiszewska. Często jest pan szczerze rozbawiony tym, co się dzieje na próbach. To gra aktorów czy tekst, który jest pana autorstwa, tak pana bawi? - Tekst tekstem, natomiast efekt sceniczny nie jest dziełem jednego człowieka, nie jest dziełem dwojga ludzi, trojga .Nie jest dziełem tylko reżysera czy kompozytora. To jest praca zbiorowa. Budujemy ten spektakl wspólnie. Gdy budujemy, to się nawzajem poznajemy. Poznajemy swoje reakcje, zachowania. Ja mam pewne oczekiwania względem aktorów jeśli chodzi o sposób gry i interpretacje. Zespół aktorski ma swoje wyobrażenie o postaciach, jak mają się zachowywać, jak dana scena ma wyglądać. Jest pięknie, kiedy te dwie wizje się spotykają. Czytam pewne rzeczy z zachowań aktorów, a oni podpowiadają mi pewne pomysły i rozwiązania. To wszystko musi być spontaniczne i tak pracujemy. Dlatego jest zabawa i śmiech, dl