"Ognisty anioł" Siergieja Prokofiewa w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej. Pisze Sławomir Pietras w Tygodniku Angora.
Najnowsza premiera warszawskiego Teatru Wielkiego - "Ognisty anioł" z muzyką i librettem Sergiusza Prokofiewa według powieści Waleriana Briusowa - jest dziełem trudnym, zarówno w sensie muzycznym i fabularnym, jak i percepcyjnym. Toteż próbuje je rekomendować w interesującym - jak zwykle - wstępie do programu dyr. Waldemar Dąbrowski, którego tekst jest już niemal recenzją tego, co za chwilę zobaczymy. Mówią o tym również zawile w swych wywiadach reżyser spektaklu i - mniej zawile - scenograf. Rzecz jest na poły mistyczna i autobiograficzna, pełna ciemnych, złowrogich i magicznych mocy, opowiada historię destrukcyjnej miłości, doprowadzającej do zguby, grzesznej, oskarżonej o kontakty z diabłem kobiety. Temat wydawałoby się doskonały, aby skonstruować libretto operowe. Briusow umieścił tę historię w realiach XVI w. Prokofiew przeniósł ją w wiek XIX, a reżyser rozgrywa wszystko -jak twierdzi - w latach 80. i 90. ubiegłego stulecia, z gęstymi