- Twórczość Hemara jest tak pełna patriotyzmu, że niejeden Polak powinien się wstydzić swoich myśli i swojego pseudopatriotyzmu w porównaniu z artystą. W jego utworach jest wiele celnej satyry, dalekowzrocznego patrzenia, a przy tym są one bardzo aktualne, bo władza w Polsce w gruncie rzeczy się nie zmieniła. Z Ireneuszem Sitarkiem rozmawia Małgorzata Rutkowska z Naszego Dziennika.
To Pana pierwsze spotkanie z kabaretem Mariana Hemara? - Nie, nie pierwsze, pamiętam Hemara ze swoich dziecięcych lat, gdy miałem 5-6 lat. Raz w tygodniu, bodaj w soboty, w Radiu Wolna Europa nadawany był kabaret Hemara. Trwał 15 minut. Był mi doskonale znany, bo mój ojciec słuchał Wolnej Europy, mitygowany trochę przez mamę: "przycisz, bo za ścianą mieszka milicjant". Było to o parę kamienic od tego miejsca na Pradze, gdzie odbywa się premiera "Naszego Teatru". Pamiętam, że utwory ośmieszały władzę komunistyczną i bezsens tego systemu. Potem wpadały mi w ręce wydawnictwa poza cenzurą z utworami Hemara. Gdy dowiedziałem się, że istnieje możliwość posłuchania ich ze sceny, z wielką radością kupiliśmy z żoną i przyjaciółmi bilety na spektakl "Naszego Teatru". Co najbardziej ujęło Pana w spektaklu "Hemar semper fidelis"? - Patriotyzm. I nasza historia. Twórczość Hemara jest tak pełna patriotyzmu, że niejeden Polak powinien się wstydz