- To ma być "teatr towarzyski". Chodzi o to, żeby zainteresować widza atrakcyjną możliwością spędzenia czasu także po spektaklu. Wyjście do teatru ma być również wieczorem towarzyskim. Tak było przed wojną. Twórcy spotykali się po spektaklu z widzami. I to będzie możliwe tutaj. Będą też inne atrakcje: kabarety, koncerty, wieczory poetyckie czy restauracja - mówi EMILIAN KAMIŃSKI, dyrektor Teatru Kamienica w Warszawie.
W czwartek ze stałym repertuarem rusza mała scena teatru Kamienica. Wielkie otwarcie - w marcu. O nowej scenie z jej dyrektorem Emilianem Kamińskim rozmawia Piotr Olechno Po co Panu teatr? - Na pewno nie po to, by się wzbogacić. Żeby żyć, wystarczyłoby mi grać i reżyserować. Teatr chciałem stworzyć po to, by w stolicy powstało niezwykłe miejsce: żywe, bogate, z klimatem. Inne niż pozostałe. Wygląda na konglomerat... - Bo to ma być "teatr towarzyski". Chodzi o to, żeby zainteresować widza atrakcyjną możliwością spędzenia czasu także po spektaklu. Wyjście do teatru ma być również wieczorem towarzyskim. Tak było przed wojną. Twórcy spotykali się po spektaklu z widzami. I to będzie możliwe tutaj. Będą też inne atrakcje: kabarety, koncerty, wieczory poetyckie czy restauracja. Jaki będzie sam teatr? - Stawiam na spektakle, które nie odbiorą widzom chęci do życia - piękne, mądre i śmieszne. Szczególnie repertuar polski. Zapla