"Mała Steinberg" została przez Lee Halla napisana zapewne z cynicznym założeniem, że podziała na ludzkie emocje i wrażliwość. Autystyczne żydowskie dziecko umierające na raka - to ludzie zawsze kupią. A kto nie kupi, ten jest zimnym sukinsynem. Krystyna {#os#305} Janda{/#}, może obawiając się posądzenia o manipulowanie emocjami widzów, snuje swą opowieść bardzo oszczędnie i bez efekciarskich chwytów. Podobno na londyńskich spektaklach ludzie płakali przeżywając historię zwykle pogodnej a okrutnie dotkniętej przez los dziewczynki. Na polskiej widowni nie słychać pochlipywania. Pytanie, czym staje się w takim wypadku inscenizacja "Małej Steinberg"? Tekst, pomyślany jako materiał na słuchowisko, to artvstvczne zero. W jednym z wywiadów aktorka opowiadała, że w Anglii wstrząśnięci kierowcy tirów zjeżdżali na pobocza, by wysłuchać historii do końca. Z całym szacunkiem dla pogromców szos, ich żarliwy odbiór audycji nie oz
Tytuł oryginalny
To już nie jest dramat
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 236