- Niektórzy jeszcze udają, że nic strasznego się nie dzieje. Ale za chwilę udawanie się skończy. Zacznie się strach - ostrzega w Newsweeku reżyser Przemysław Wojcieszek.
Rozpoznaję go po tym, że nie pasuje. Za duży, za szeroki i za alternatywny na knajpę, w której się spotykamy. W niemodnych okularach, z chłopięcym spojrzeniem neurotyka idealisty. Z niedbale związanymi włosami, w glanach z kolorowymi sznurówkami, w dżinsach i wyciągniętej koszulce. Z piwem w garści i wysępionym papierosem w zębach. Przygląda się światu z zaciśniętymi pięściami. A świat ostatnio stanął na głowie i Wojcieszek próbuje go jakoś zrozumieć. Za każdym razem wychodzi mu, że zmierzamy do katastrofy. - To, co się dzieje, to wojna - mówi. Trzeba walczyć, trzeba się jakoś bronić. Ostatnio Wojcieszkowi przytrafił się sukces życia. Nie tylko artystyczny, bo takich już parę miał. Frekwencyjny. Jego "Hymn narodowy" [na zdjęciu podczas próby] w Teatrze Modrzejewskiej w Legnicy od dwóch miesięcy grają przy pełnej widowni. Ludzie kupują bilety na kilka tygodni do przodu. Cała Polska się zjeżdża. Ostatnio publiczność witają n