- To, co oni robią, to jest przede wszystkim zabawa w teatr, a na drugim planie spełnianie pewnego posłannictwa w dziele upowszechnienia teatru na wsi. Wspaniały Teatr Bez Nazwy trwa dzięki temu, że to co robią jego członkowie ciągle ich pasjonuje - mówi ANDRZEJ FABISIAK o amatorskim teatrze z Gietrzwałdu.
Władysław Katarzyński rozmawia z zastępcą dyrektora Teatru im. Stefana Jaracza Andrzejem Fabisiakiem o amatorskim teatrze z Gietrzwałdu. Wspaniały Teatr Bez Nazwy z Gietrzwałdu, gdzie jest Pan reżyserem, obchodzi 15-lecie istnienia. Co przygotowaliście na jubileusz? - Komedię "Gąska" autorstwa Nikołaja Kolady, dramaturga rosyjskiego. Niestety, wiejska premiera przewidziana na 25 stycznia nie odbyła się, a przyczyną była żałoba narodowa ogłoszona po katastrofie wojskowego samolotu w Mirosławcu. Premiera odbędzie się 16 i 17 lutego w GOK Wróćmy do odleglejszych czasów. Kiedy poznał Pan aktorów Wspaniałego Teatru Bez Nazwy? - Chyba czternaście lat temu. Mieli już za sobą dwie sztuki, które sami wyreżyserowali pod kierunkiem Teresy Grodzickiej-Szymańskiej, dyrektor GOK. To ona namówiła ich do zabawy w teatr po sylwestrze. Zaprosili mnie na premierę kolejnej sztuki, zapytali o wrażenia, Pozwolilem sobie na delikatną krytykę. Nie obrazili