- Kim jest Eneasz? On przypływa z daleka. Jest obcym. Nie Europejczykiem. Dydona to symbol starej Europy, ze wszystkimi europejskimi wartościami - opowiada Daniel Stachuła, reżyser "Dydony i Eneasza" Henry'ego Purcella. Premiera - w czwartek, 28 kwietnia w Teatrze Wielkim w Poznaniu.
Stanisław Godlewski: - Jesteś absolwentem polonistyki, teatrologii i operologii. Kiedy był ten pierwszy moment, w którym postanowiłeś zajmować się operą? Daniel Stachuła: - Pierwszy zachwyt był bardzo klasyczny. Aria Królowej Nocy z "Czarodziejskiego fletu" Mozarta. Najpierw byłem zdziwiony, że człowiek potrafi wydobyć z siebie takie dźwięki. Niestety, nie pamiętam śpiewaczki, która to wtedy wykonywała. Próbowałem ją później odnaleźć, szukałem w internecie, ale chyba nie mam pamięci słuchowej. Mam pamięć bardziej wzrokową, jestem człowiekiem pisma. To było moje pierwsze spotkanie z operą, miałem chyba sześć albo siedem lat. A pierwszy spektakl, który oglądałem jako widz, to "Straszny dwór" Stanisława Moniuszki w Teatrze Wielkim we Wrocławiu. Potem rozpoczęły się moje badania nad operą, które były efektem programu nauczania na teatrologii: historia teatru XVII wieku to w dużej mierze historia opery. Pamiętam, że sam z siebie chc