- Tytułowy bohater będzie z zawodu aktorem, zajmiemy się więc światem
artystów - mówi Joanna Drozda przed premierą "hamleta" w Teatrze Imka w Warszawie.
Dorota Wyżyńska: To będzie hamlet przez małe "h"? Dlaczego? Joanna Drozda: hamlet jest synem swojego ojca Hamleta przez duże H. Jesteśmy dziećmi swoich rodziców, obarczeni dziedzictwem. Ja jako córka mojego taty [Tadeusza Drozdy - przyp. red.] zawsze byłam małą Drozda. Kiedy syn dostaje imię ojca, jest naznaczony. I bez względu na to, kim chciałby być, jaką ścieżkę, życiową ma zamiar obrać, musi odnieść się do tego, że jego ojciec został zamordowany. Od niego oczekuje się działania, ma pomścić zbrodnię, porzucić swoje cele. Mały "hamlet" też dlatego że nasz spektakl jest skupiony na małych sprawach, na odczuciach. Mówi się, że inscenizacja "Hamleta" jest odzwierciedleniem czasów, w jakich żyjemy. Moim zdaniem to są czasy na małego "hamleta" wobec ogromnego, przytłaczającego świata. Akcja rozgrywa się w teatrze I... w świecie mediów. Możesz się z tego wytłumaczyć? - W naszym spektaklu tytułowy bohater będzie z zawodu aktorem,