PRZEŚLICZNA stylowa sala teatralna w Pomarańczarni w Łazienkach jest najlepszą dekoracją dla wywołania duchów przeszłości. Toteż pięknie, że na jej otwarcie wydobyto komedię z czasów króla Stasia, utwór angielskiego autora Sheridona, który Wojciech Bogusławski z beztroską, właściwą tamtym czasom, przeniósł do stanisławowskiej Warszawy. Pięknie też, że starano się o zachowanie złudzenia, że jesteśmy w tamtej epoce nie tylko na scenie, gdzie rozgrywa się akcja sztuki, mierząca celnie w plagę obmowy i intrygi, i gdzie jak kwiaty barwią się prześliczne Kostiumy rokokowe, ale i na widowni. Aż dziw bierze chwilami, gdy zagasną blaski żyrandoli, trzymanych przez kamienne figury, że z lóż pod malowidłami Plerscha nie wychylają się główki lornetujących scenę dam w pudrowanych pe-rukach. Ale należy z kolei obmówić samą "Szkołę obmowy". Jest to oczywiście komedia obyczajowa, a jak pisano we wstępie do dzieł Bogusławskiego, wydanyc
Tytuł oryginalny
To czas się cofnął...
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny