W miejsce felietonu dialog apokaliptyczny Artura Pałygi.
Knajpa. Północ. Napoje. A: A może my się tak zabawiamy tą apokalipsą, która rzekomo jest za progiem. Może to taka rozrywka, reality show. B: Myślę, że nie. Że ona rzeczywiście jest za progiem. I że trzeba bić na alarm. C: To się w sztukach robi trend teraz powoli. Coraz więcej takich apokaliptycznych rzeczy. Może nie bicie na alarm, ale takie końcowe nastroje. D: Jak w latach trzydziestych katastrofizm. B: Myślę, że lada moment możemy się obudzić po końcu świata. Jesteśmy na skraju. A: Ale co? To dobrze może, że ludzie w większości się tym póki co nie zajmują. Nie ma paniki. C: W sztuce się zajmują. W teatrze. Ale to się wydaje takie... nie wiem... dalekie. D: Lepiej przecież, żeby ci, którzy mogą coś zrobić, coś robili, a nie jakoś tak byli z boku i zajmowali się w tym czasie zupełnie innymi sprawami. A: Ale co mogą zrobić? B: Jeżeli rzeczywiście to jest koniec epoki, to nic. C: I co wtedy? B: Od jednostek będzie zale�