"Zielony Gil" Tirsa de Moliny w reż. Roberta Kurasia w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Pisze Zdzisław Haczek w Gazecie Lubuskiej.
Już na wstępie przepraszam za pewną frywolność, na którą poniżej sobie pozwalam, bo też nie chciałbym być o jakiś - nie daj Boże - seksizm posądzony. Ale sztuka Tirsa de Moliny (właściwie: Gabriel Tellez) z 1615 roku (w znakomitym, jak mniemam, przekładzie Juliana Tuwima) do pikantnych wycieczek wręcz prowokuje... Otóż aktor, ale też po raz kolejny reżyser Robert Kuraś z Lubuskiego Teatru, ponownie zaprosił nas do teatru sprzed wieków. Wcześniej na zielonogórskiej scenie wystawił wszak hiszpańską komedię omyłek Pedra Calderona de la Barcy, "Księżniczka na opak wywrócona", nagrodzoną zresztą Leonem dla najpopularniejszego spektaklu Lubuskiego Teatru w sezonie 2016/2017. I teraz znów za sprawą Roberta Kurasia przenosimy się do Hiszpanii Złotego Wieku, kiedy literatura hiszpańskojęzyczna cieszyła się pełnym rozkwitem. Oto Madryt początku XVII wieku. Oto Dona Diana, która dla zdobycia serca Don Martina de Ortegi przebiera się za Don Gil