To nie był zwykły spektakl. W niedzielę w Białostockim Teatrze Lalek można się było pośmiać, wzruszyć i zastanowić nad tym, jak dobrze mamy w życiu. Wszystko za sprawą spektaklu "Import/ Export" w reżyserii Michała Stankiewicza - pisze Urszula Krutul w Gazecie Współczesnej.
Niezwykły spektakl łączący ludzi różnych narodowości w Białostockim Teatrze Lalek. To nie był zwykły spektakl. W niedzielę w Białostockim Teatrze Lalek można się było pośmiać, wzruszyć i zastanowić nad tym, jak dobrze mamy w życiu. Wszystko za sprawą spektaklu "Import/ Export" w reżyserii Michała Stankiewicza. Konfitura z pigwy W spektaklu nie występowali zawodowi aktorzy, a uchodźcy z Czeczenii. Opowiadali widzom, w bardzo bezpośredni i życiowy sposób, bez odrobiny fałszu czy sztuczności, swoje historie. Poczynając od tego, jak trafili do Polski, a kończąc na tym, jak wyglądają ich losy w naszym kraju. Nie zapominali też o swojej ojczyźnie, o Czeczenii. Czasem, to co mówili, wywoływało na ustach uśmiech, innym razem budziło przestrach. Przez nieco ponad godzinę widz mógł się zżyć z bohaterami, poczuć, że to tacy sami ludzie jak wszyscy inni. A momentami może nawet i lepsi od niejednego z nas. Zastanawiające, jak może wzruszyć