Dość w sumie nieciekawy łódzki sezon teatralny nabrał w końcówce blasku. Stało się to za sprawą Teatru im. Jaracza, który przypomniał widzom, że nie darmo cieszy się sławą wiodącej sceny dramatycznej w naszym mieście. Jeszcze nie przebrzmiały echa zrealizowanych z wdziękiem "Niebezpiecznych związków", gdy Duża Scena wystąpiła z dramatem-legendą - "Samobójcą" Nikołaja Erdmana. Przypomnę, że przedstawienie oparte na tym dramacie przedstawiła niedawno, na ogólnopolskim przeglądzie spektakli dyplomowych szkół teatralnych, młodzież krakowska. Mimo jednak znakomitego prowadzenia reżyserskiego, trudny tekst, wymagający nie tylko realizatorskiej precyzji, ale i dużego kunsztu aktorskiego oraz wielkiej konsekwencji w prezentacji środków wyrazu, nie poruszył łódzkiej widowni. Pełnię swych walorów ujawnił dopiero teraz. "Samobójcę" w prezentacji Teatru im. S. Jaracza nie waham się mimo pewnych zastrzeż
Tytuł oryginalny
To był teatr
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki Nr 122