I znowu nas Adam Hanuszkiewicz uraczył pięknym widowiskiem teatralnym. Jeszcze nie przebrzmiały echa ekstrawaganckiej "Balladyny", gdzie po scenie i nad widownią pędziły najprawdziwsze japońskie "Hondy", a "Miesiąc na wsi" Iwana Turgieniewa w Teatrze Małym stał się kolejnym wydarzeniem sezonu. Tylko, że tym razem nie ma żadnych udziwnień w przedstawieniu, jeżeli oczywiście nie będziemy brać pod ta wagę dwóch okazałych psów, które tak zachowują się na scenie, jak gdyby nigdy nic innego, przez całe swoje życie, nie robiły, tylko występowały na deskach teatru. Teatr Mały przez swoją nowoczesność, a jednocześnie przytulność zawsze właściwie ma powodzenie. Tym bardziej, że i popatrzeć jest zawsze na co. Nigdy jednak dotąd nie widziałam poczwórnej kolejki do kasy wychodzącej na ulicę Marszałkowską. Zdarza się to właśnie teraz z okazji "Miesiąca na wsi". Zainteresowanie przejawiają widzowie w wieku od lat 10 do 100! Zapylałam kilka osób
Tytuł oryginalny
Tłok, bo o miłości!
Źródło:
Materiał nadesłany
Zarzewie nr 38