"Karzeł, Down i inne żywioły" w reż. Wiktora Rubina w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Michał Lachman w portalu lodzwkulturze.wordpress.com.
Polska wiara i patriotyzm wszystkich niepokoją. Śnią się po nocach, straszą. Chyba każdy żyje pod obrzydliwą presją obrazów religii wyrzuconej na polityczne sztandary i zaprzęgniętej do pociągania wózka z napisem "nasza partia". Takie sny musiał też mieć Wiktor Rubin, kiedy układał sobie w głowie plan nowego przedstawienia. W spektaklu Karzeł, Down i inne żywioły jest wszystko to, co przetoczyło się przez polskie podwórko w ostatnich latach: brutalność religijnych oskarżeń, opresyjna martyrologia, zawłaszczona i wykorzystana postać mesjasza-zbawiciela, erotyka religijnej dewocji, cynizm duchowych przewodników, heroiczna historia przemieniona w hańbę narodową i bieda, prostacka i dojmująca. Powkładano to w sceny skrajnie brutalne, dyskomfortowe dla widza i aktora, z premedytacją wykorzystujące ohydę, a także skojarzono z perwersyjnymi obrazami upokorzenia chorych, starych i upośledzonych. W sumie się zgadzam, a nawet myślę podobnie. Jeśli s