EN

14.01.2003 Wersja do druku

The best of...

Mikołaj Grabowski wybrał na reżyserski debiut w Starym Teatrze bliskiego so­bie Gombrowicza, z któ­rym nie raz już się zmagał. Powstał spektakl nierówny, więcej zapowiadający, niż spełniający "Trans-Atlantyk" podraso­wany "Dziennikiem" (czy na odwrót), czte­rech Gombrowiczów granych przez kwiat męskiego aktorstwa (Jerzy Trela, Jan Peszek, Krzysztof Globisz, Jan Frycz) oraz temperament reżysera dawały nadzieję na przedstawie­nie, które ujmie i pokaże Gombrowicza w jego sprzecznościach. I coś było na rzeczy - przynajmniej na początku spek­taklu, gdzie reżyser powoli szkicował sy­tuacje - wchodzenie Gombrowicza-narratora w argentyńsko-polską rzeczywi­stość. Za mało, za słabo, zbyt szkicowo Przedstawienie rozpoczęli czterej Gom­browiczowie. "Poniedziałek - ja, wtorek - ja, środa - ja, czwartek - ja". Każdy dzień tygodnia to inny Gombrowicz: in­ny wiek, inny temperament, inna osobo­wość. Trela gorzki i refleksyjny, Globisz i Peszek na r

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

The best of...

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Kraków nr 11

Autor:

Joanna Targoń

Data:

14.01.2003

Realizacje repertuarowe