Pokazane wczoraj w TV przedstawienie Tadeusza Kantora "Dziś są moje urodziny" jest przeniesieniem z Teatru Cricot-2. Spektakl wybitnego artysty poznała już Europa i Ameryka. Prezentowany był również w Warszawie. Jego twórca nie doczekał premiery. Gdyby żył 6 kwietnia obchodziłby swoje urodziny, najprawdopodobniej prezentując ten spektakl. "Dziś są moje urodziny" ma wartość specjalną - jest ostatnią pamiątką po wielkim artyście. Odbieramy go jako testament Tadeusza Kantora. Testament artysty i sztuki dwudziestowiecznej. Jak poprzednie, tak i ten, jest teatrem śmierci. Ale jest w nim także miejsce na miłość. Na miłość artysty i na miłość człowieka. Na tworzenie się nowego, twórczego życia. Śmierć i miłość fascynowały go chyba na równi. W tym ostatnim, właściwie niedokończonym spektaklu, spotykamy znane nam już z poprzednich przedstawień postaci. Strzępy pamięci przywołujące z przeszłości członków rodziny, przyjaciół, fragmenty
Tytuł oryginalny
Testament Kantora
Źródło:
Materiał nadesłany