Ostatnie słowa ADAMA DIDURA: - "Śpiewajcie dalej... Nie przerywajcie..." nabrały wkrótce symbolicznej wymowy jako wyraz ostatniej woli umierającego artysty.
I tak zostały zapamiętane - najpierw w odniesieniu do nagle przerwanych zajęć w klasie śpiewu, którą prowadził. Stanowiły również ważne, mobilizujące przesłanie dla pogrążonych w głębokiej żałobie zespołów Opery Śląskiej, by wypełnić godnie artystyczny program wytyczony przez jej organizatora i twórcę. Towarzyszyły potem wytężonym przygotowaniom do wyznaczonej na 9 lutego prezentacji "Traviaty", a intensywne próby w Didurowskich obsadach trwały już przez cały grudzień. Wyjątkową aurę miał sam spektakl premierowy, który przerodził się w zbiorowy wyraz czci i wdzięczności dla Mistrza. Miał też swoją wymowę zapomniany z czasem fakt, że z dniem 13 stycznia, w 4 dni po pogrzebie, w akcie spontanicznego hołdu nadano Operze imię Adama Didura. I tak jego ostatnie słowa przy różnych rocznicowych okazjach, ożywają aż do dni naszych, nabierając nowych znaczeń. Tegodnia, 7 stycznia 1946 roku, Adam Didur udał się rankiem do katowickie