"Maskarada" w reż. Nikołaja Kolady w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Kamila Łapicka w tygodniku wSieci.
"Maskarada" Lermontowa, którą wyreżyserował w krakowskim Teatrze im. Słowackiego Nikołaj Kolada, sprawia, że recenzent przeżywa najbardziej pożądany dylemat - od czego zacząć, skoro wszystko zachwyca? Fabuła przypomina nieco "Otella". Jest tu podejrzewana o zdradę żona, przedmiot, który staje się przyczyną jej zguby (bransoletka), oraz zazdrosny mąż, który ustanawia się sędzią jej losu i samodzielnie wymierza najwyższy wymiar kary. Zraniona duma pragnie zemsty. Arbienin, bogacz i mistrz karciany, przez wiele lat zdobywał cudze żony, lecz teraz nie może znieść myśli, że młoda piękna kobieta, którą zdecydował się poślubić, dopuszcza się zdrady z jakimś fircykiem - golowąsem, na domiar złego karcianym nieudacznikiem i księciem w jednej osobie. Pochopnie daje wiarę plotkom. Tymczasem Nina jest niewinna. Posiłkując się nomenklaturą, której redaktor naczelny miesięcznika "Dialog" Jacek Sieradzki używa do tworzenia corocznego "Subiektywn