"Top dogs" w reż. Grzegorza Kempinsky'ego w Teatrze Nowym w Zabrzu. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.
Urs Widmer napisał "Top Dogs" - tragikomedię o strąconych z piedestału VIP-ach - prawie dwie dekady temu. Od tego czasu zdołaliśmy już wypracować system reanimacji wylatujących na bruk pracoholików. A nawet stworzyć kod ostrzegania dla tych, którzy po drabinie bezwzględnego awansu dopiero zamierzają się wspiąć. Mogłoby się więc wydawać, że "Top Dogs" traci na aktualności. Nic podobnego. Inscenizacja tej sztuki w Teatrze Nowym w Zabrzu wciąż koresponduje z rzeczywistością. To zasługa autora, ale przede wszystkim reżysera, który tekst szwajcarskiego dramaturga (mocno jednak "słuchowiskowy") zamienił w interesującą, stricte teatralną wizję. Grzegorz Kempinsky przesunął akcenty z doraźnej publicystyki, na uniwersalne mechanizmy emocjonalne, które zmieniają normalnych ludzi w pracoholiczne roboty. Wsparli go aktorzy, z których każdy tworzy wyraźną osobowość swego bohatera, a jednocześnie wtapia się we wspólny portret ludzi, poddanych mia�