Rosyjskie romanse, dumki ukraińskie, pieśni żydowskie
Po ojcu jest Rosjanką, po matce - Ukrainką, a z wyboru - Polką. Ta wiotka delikatna dziewczyna z Kijowa pojawiła się przed laty w polskim teatrze. Jej muzyka, niekiedy i śpiew, zaczęły ilustrować przedstawienia Lupy, Warlikowskiego, Kosa, Zapasiewicza, a najczęściej - Agnieszki Glińskiej. Olena Leonenko [na zdjęciu] przed trzema laty wystąpiła w recitalu "Noc z Wertyńskim" w Teatrze Ateneum, a teraz oglądamy ją w monodramie muzycznym "Ech, raz, jeszcze raz, czyli taniec z piosenką", ponownie pod opieką artystyczną Gustawa Holoubka i literacką Janusza Głowackiego. Przyjechała do Polski w 1990 r. Na miesiąc. Po ojcu jest Rosjanką, po matce - Ukrainką, a z wyboru i obywatelstwa - Polką. W piosenkach i wspomnieniach powraca na podwórko rodzinnego domu w sercu Kijowa. Mieszkali tam Rosjanie, Ukraińcy, Żydzi, Gruzini. Wszyscy skazani byli na słuchanie rosyjskich piosenek puszczanych przez jej ojca z magnetofonu szpulowego na pełny regulator. Był wychow